Lotto life
8
jak odnaleźć szczęście
,
jak osiągnąć szczęście
,
jak spełnić marzenia
,
lotto life
,
lotto wygrane
,
milionerzy lotto jak żyją
,
psychologia dla rodziny
W ostatnim czasie, nie tak daleko mnie, ktoś stał się lotto milionerem. Oczywiście całe to wydarzenie zostało opisane na stronie internetowej lokalnej gazety, a pod artykułem pojawiło się wiele komentarzy wyrażających zachwyt, ale i rady gdzie ulokować pieniądze. Wiadomość o wygranej poruszyła lokalnym społeczeństwem.
W jednej wypowiedzi ktoś zaznaczył, że lotto life wcale nie jest takie różowe. Ten komentarz zginął pośród innych... Czyżby ludzie ufali, że życie po wygranej będzie już zawsze usłane różami? Myślę, że chcemy w to wierzyć. W taki ideał, bezproblemowość. Wielu z nas wychodząc z punktu sprzedaży, z kuponem, ma nadzieję, że ściska w dłoni bilet do lepszego życia. Do lepszej przyszłości. Czy mieliście kiedyś podobnie? Ta nieśmiała wiara, że tym razem się powiedzie, marzenia, plan na ułożenie sobie życia.
Życie po wygranej kojarzy nam się głównie ze spełnionymi marzeniami. Owszem, jest radość, ale później może pojawić się wiele nieprzyjemności o których raczej nie myślimy podążając do kolektury...
Czy dobra wiadomość może wpłynąć na nas źle?
Wielka wygrana zmienia życie niektórych o niemal 360 stopni. Jest to szok dla naszej psychiki. Mnóstwo pieniędzy, nowe potrzeby, reorganizacja planów, dylemat wyznania innym informacji o zwycięstwie, lęk przed kradzieżą majątku. Musimy odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Nie od dziś wiadomo, że stres wywołują nie tylko przykre wydarzenia, ale i te które subiektywnie oceniamy jako przyjemne.
Z głową czy w całkowitym zatraceniu?
Mówi się, że nie jeden lotto milioner ma problemy z nieumiejętnym zarządzaniem swoimi finansami. Jeśli ktoś nie potrafi gospodarować małymi sumami to niekoniecznie poradzi sobie z większymi. Nieprzemyślane wydatki i inwestycje mogą pochłonąć miliony złotych w bardzo krótkim czasie.
Nowy samochód wystarczy
Nieprawda. Ciągle czegoś potrzebujemy. Mamy dobry samochód, chcemy mieć lepszy. Albo przydałoby się wymienić lodówkę, telewizor też. Wciąż odnawia się w nas motywacja do osiągania nowych celów. Jeśli nasze dążenia pokładamy w dobrach doczesnych to będzie nam ciągle mało. I nie pomoże nawet super kasa.
Ile szczęścia w szczęściu?
Jak się okazuje (ufff!), nasza ludzka natura nie jest aż tak bardzo nastawiona na materializm jak by mogło się wydawać. Są badania, które mówią o braku zależności między poczuciem szczęścia a statusem społeczno-ekonomicznym. Inne dają do zrozumienia, że bardziej odczuwamy spadek prestiżu społecznego niż jego wzrost. Dlatego jeśli pojawi się chwilowa radość z wygranej to niekoniecznie będzie ona miała wpływ na nasze ogólne poczucie szczęścia.
Pomyślcie o swoich dużych zakupach, inwestycjach. Jak szybko one spowszedniały? Wiem, że gdy mamy dużo pieniędzy to możemy kupować i kupować, ale jak długo samo nabywanie może cieszyć? Albo będziemy potrzebować mocniejszych impulsów, albo poszukamy szczęścia gdzie indziej. Niekoniecznie umiejętnie... Jestem ciekawa czy graliście kiedyś w The Sims :) W grze urządzanie domu sprawia radość, jest motorem wszelkich działań, ale gdy mamy niemalże wszystko to brak nam motywacji do dalszego przebywania przed monitorem komputera. I wtedy cudujemy z życiem Simów robiąc różne głupoty. Wszystko po to by zabić nudę, znaleźć sens. W realu jest podobnie.
Chciałam pokazać, że życie lotto milionera o którym niejednokrotnie marzymy wcale nie jest piękną bajką z happy endem. Nie wiemy jak wielkim szokiem byłaby dla nas tak wielka wygrana, nie wiemy czy to "szczęście" by nas nie zatraciło... Nie potrafię przewidzieć swojej własnej reakcji i myślę że nikt inny też nie jest do tego zdolny. Jak dużo nie się pojawiło... Próbowałam być neutralna, ale nie wyszło :)
A czy Wy słyszeliście o jakiś zagrożeniach związanych z lotto life? Może znacie historie zwycięzców?
Bardzo ciekawy temat poruszyłaś. Często zastanawiamy się, co by było gdybyśmy wygrali i stali się milionerami. Każdy z nas raczej ma wizję pięknego życia bez kłopotów, a tu przecież może być różnie. A tak naprawdę w totolotka chciałabym wygrać nie pieniądze, tylko zdrowie dla całej rodziny. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńCiekawe który totolotek miałby większe powodzenie - ten oferujący pieniądze czy taki który podarowałby zdrowie :)
OdpowiedzUsuńMarzę o wygranej w lotto - przyznaję się bez bicia. Wyobrażam sobie kupione mieszkanie, podróż do Afryki, prezenty dla rodziców, spokój i stabiliazację. Z drugiej zaś strony wiem, że to nie dałoby mi 100% szczęścia. Są ważniejsze rzeczy w życiu - zdrowie, rodzina, przyjaźń. I to się liczy przede wszystkim. Jasne, mieć pieniądze a nie mieć to różnica, ale czy jest to najważniejsze? Zresztą tak jak napisałaś - duże pieniądze to duże problemy.
OdpowiedzUsuńA porównanie do simsów - genialne :)
Oj chyba nie znajdzie się tu osoba która pogardziłaby wielką wygraną :) Życie w dostatku to marzenie każdego z nas. Duże pieniądze to mogą być duże problemy, ale i małe pieniądze mogą wiązać się z dużymi kłopotami. I weź tu człowieku znajdź złoty środek ;)
UsuńJa zawsze powtarzam, że ludzie bogaci też mają problemy; niekoniecznie takie jak ludzie mniej zamożni, którzy czasami muszą wybierać, który rachunek opłacić jako pierwszy, a co sobie darować, ale równie ich trapiące. Ja mam cały plan, na co wydałabym przynajmniej część wygranej i dobrze mi z myślą, że w którymś momencie, po zabezpieczeniu podstawowych potrzeb, mogłabym sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa. Na pewno pojechałabym na wakacje i kupiła ten wymarzony samochód ;) Nie wiem, czy życie milionera jest usłane różami. Są ludzie, którzy potrafią się w tym odnaleźć i nie zwariować, a są tacy, którzy roztrwonią wszystko i znajdą się w punkcie wyjścia. Niemniej jednak... chciałabym spróbować :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Jedni zarządzają swoją wygraną z głową, innym zupełnie przeciwnie. Nie jest łatwo osądzić w której grupie byśmy się znaleźli, czy unieślibyśmy "ciężar" grubej kasy :)
UsuńDla mnie wyobrażanie sobie, co bym zrobiła z kasą z lotto było idealnym sposobem na stres w czasie studiów. Zwłaszcza przed egzaminami, gdy wszyscy jeszcze trochę kują, licząc, że coś z tego zapamiętają. No i ja oddawałam się marzeniom :).
OdpowiedzUsuńMam kilka punktów stałych - bo chciałabym pojechać na wakacje, wybudować dom w zapyziałej dziurze i mieć nowy samochód. Ale rozkminiałam też sposoby na zainwestowanie - otworzyć jakiś biznes, założyć konta oszczędnościowe dla dzieci, utrzymywać się z odsetek z zainwestowanych pieniędzy. Fajnie by było sobie poradzić z taką kasą, ale obawa, że wszystko by się roztrwoniło gdzieś tam siedzi.
No cóż - na razie nie wygrałam, jestem szczęśliwa, choć czasem więcej kasy by się przydało. Ale nie siedzę na tyłku i nie czekam na kasę z lotto tylko działam :).
Bardzo ważne jest to o czym piszesz. Marzenia marzeniami ale nie poprzestawajmy na czekaniu na uśmiech losu. Los bierzmy we własne ręce. To na co będziemy pracować ma większe szanse spełnienia niż szczęśliwa szóstka.
Usuń