Czyja rola trudniejsza - odwiedzanego czy odwiedzającego?

Przeczytałam zerwaną kartkę z kalendarza. Z tekstu zamieszczonego na drugiej stronie wynikało, że trudno mają goście, ale niełatwo jest też gospodarzom, bo od popełnienia gafy dzieli ich tylko jeden krok, a jakby było tego mało - nasze zachowania kierowane są przez wyuczone konwenanse... Wszystko to jest prawdą.


Przytaczam treść tekstu:

"Panią i Pana domu obowiązują wobec zaproszonych gości uprzejmość i gościnność. Powinni dbać o dobrą zabawę i dobre samopoczucie gości, których życzenia stają się odgadnąć. Nikogo natarczywie nie namawiają do jedzenia, a tym bardziej do picia, nie zatrzymują ich siłą, jeśli już pragną opuścić zabawę.
Pewne obowiązki mają też goście, przede wszystkim powinni punktualnie przybyć, w żadnym wypadku nie okazywać niezadowolenia, ani złego humoru. Goście muszą umieć w porę odejść i nie brać na serio stereotypowego, grzecznościowego zaproszenia do pozostania.
Już nawet nie przypominam, że nie należy krytykować mieszkania i jego urządzenia, ani podawanych potraw, nawet jak specjalnie nam nie smakują."

Nawet jeśli nie zdajemy sobie sprawy z panujących zasad społecznych, to one i tak istnieją, a my podporządkowujemy się im grzecznie. I ochładzamy stosunki z tymi, którzy robią inaczej niż "powinno być". Bo czy mamy ochotę spotykać się z osobą, która krytykuje wystrój naszego wnętrza? Albo wciska w nas jedzenie?

Jednym zachowanie zgodne z konwenansami nie sprawia problemu, inni mogą mieć z tym pewne trudności. Skąd biorą się różnice? Sądzę, że przyczyną jest poziom przyswojenia ogólnych norm społecznych, chęć dostosowywania się do nich i środowisko w jakim przebywamy. Potrafimy zachować się między ludźmi dlatego, że od lat przebywamy wśród nich. 

Dzieci, które nie są zabierane "w gości", nie dostają szansy poznania obyczajów związanych z przebywaniem w sytuacjach towarzyskich. Potem w przyszłości istnieje większe ryzyko, że popełnią gafę... Im większą liczbę znajomych lub rodziny odwiedzamy i im większą liczbę osób zapraszamy do siebie, tym większą szansę dajemy naszym dzieciom na poznanie wieloaspektowości zasad panujących podczas spotkań towarzyskich. Po prostu swoim zachowaniem dajemy wzór postępowania w sytuacjach podobnych. Dzieci poznają nie jedną rodzinę ale kilka. Łatwiej im potem pojąć różnorodność zachowań ludzkich oraz potrafią lepiej zareagować w rozmaitych sytuacjach. Bez takiego przygotowania spotkania towarzyskie mogą stać się źródłem zbędnego stresu...

Konwenanse sprawiają, że bycie gościem i gospodarzem to nadane nam na pewien czas role, w które się wczuwamy. Nawet luźne spotkania mają w sobie coś z teatru... Jestem ciekawa, czy któraś z tych ról bardziej Wam odpowiada?

6 komentarzy:

  1. Chyba wolę być w roli gościa :P to nie ja jestem wtedy oceniana tylko sama oceniam ;) Wydaje mi się, że to łatwiejsze niż bycie w stresie czy komuś będzie odpowiadało to co podam, czy zasmakuje, czy spodoba się mieszkanie itd. A jeśli chodzi o dzieci to jestem tego samego zdania. My Krzysia zabieramy ze sobą do znajomych, do rodziny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gościem być to pewna wygoda... Ale niektórzy i tak wolą być gospodarzem. Naszykują co mają naszykować a wychodzić z domu nie trzeba :) Jedno i drugie ma pewne plusy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogę pelnić obie role jeśli mam do czynienia z ludźmi zachowujacymi się naturalnie - wtedy nie przewiduję problemów. Gorzej, jeśli któraś ze stron pozuje na wielmożne państwo, albo jak wspomnialaś, terroryzuje jedzeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, miło przebywać z tymi, których zachowania nie wydają nam się sztuczne :)

      Usuń
  4. Czasami lubię gościć kogoś u siebie, bo jeśli się zasiedzimy do późna, to oni muszą wracać do domu, a nie ja. ;)
    A tak serio, to jak przebiega spotkanie (czy u nas, czy my gościmy u kogoś), to dużo zależy od tego jakich mamy znajomych. Mam takich, którym mogę powiedzieć: ja was nie wyganiam, ale idźcie sobie, bo już zasypiam. ;) Mam też takich, którzy pomogą w sprzątaniu po imprezie.
    Ten punkt moim zdaniem jest bardzo ważny: 'Pewne obowiązki mają też goście, przede wszystkim powinni punktualnie przybyć'. Jeśli goście mieliby się spóźnić powinni zadzwonić lub napisać smsa, że się spóźnią i szacunkowy czas. Bo jeśli to są jedyni goście to nie wiadomo czy będą za 5 minut czy za pół godziny i choć siedzę w domu i nigdzie się nie wybieram, to nie wiem czy mogę zabrać się za coś konkretnego czy nie. A jeśli jest więcej gości i gdy jest coś ciepłego do jedzenia, to wiem czy już podawać czy czekać z podgrzaniem na spóźnialskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja tego nie lubię... Naszykuję się, przekąski też już są gotowe a potem czekam i czekam. Mija godzina, a goście dopiero się pojawiają. Bez jakiegokolwiek wcześniejszego poinformowania o spóźnieniu!

      Usuń

Copyright © 2014 Dom Na Ciepło , Blogger