Na dobry początek. Pierwszy krok w przedszkolu.

 Na dobry początek. Pierwszy krok w przedszkolu 

Niektórzy porównują pójście do przedszkola do szoku powypadkowego. Czy możemy pomóc maluchom, by rozpoczęcie edukacji nie wiązało się z lawiną traumatycznych przeżyć?


Nie ma co dziwić się dzieciom skoro my, dorośli, gdy zmieniamy środowisko narażeni jesteśmy na stres (chociażby podczas zmiany pracy). Dzieci z kolei nie posiadają pewnych umiejętności, które nabyliśmy wciągu wszystkich lat naszego życia. Nam jest łatwiej. Poniżej zamieszczam kilka wskazówek jak wesprzeć malucha rozpoczynającego przygodę z przedszkolem. Opiszę prawidłowości rozwojowe dla wieku trzech lat i rodzaje interwencji, które możemy wprowadzić.


Bardzo silne przywiązanie do rodzica

Dzieci są mocno przywiązane do swoich rodziców, głównie matki. Do tej pory większość z nich spędzało z nią prawie cały swój czas. Pójście do przedszkola może okazać się bardzo drastyczną zmianą...


Rady:


1. Opowiadajmy wcześniej o przedszkolu. Nie ukrywajmy, że dziecko będzie bez rodziców. Mówmy co będzie mogło tam robić, ale nie obiecujmy gwiazdki z nieba, bo maluch może być później rozczarowany. Możemy jeden dzień poświęcić na zabawę w przedszkole, poczytać dziecku bajki na ten temat. Bajki również nie powinny być wyidealizowane, najlepiej jeśli będą jak najbardziej zbliżone do rzeczywistości.


2. Wyjaśniajmy dlaczego dziecko będzie musiało chodzić do przedszkola. Niezrozumienie sytuacji sprawia, że jest ona dla nas jeszcze cięższa. Tłumaczmy i odpowiadajmy na pytania. 


3. Uczmy przebywania z osobami trzecimi. Pozostawianie malucha pod opieką osób dorosłych przyzwyczaja do rozstań z matką. Ważne jest też przebywanie z innymi dziećmi - wtedy pojawia się możliwość nauki wspólnej zabawy.


4. Nie godzenie się na pozostawanie w domu. Jeżeli dziecko zauważy, że jego płacz lub inne zachowania  skutkują to będzie używało tej metody, by również innym razem wymusić na nas zgodę na pozostanie w domu.


5. Krótkie pożegnania z uśmiechem. Przedłużające się pożegnania powodują, że dzieci cierpią dłużej. Jeżeli my nie będziemy mieli pewności czy dziecko będzie bezpieczne, to nasza pociecha z pewnością wyczyta nasz niepokój, który udzieli się również jej. Jeżeli mamom jest ciężko, niech w pierwszych dniach dziecko odprowadzą tatusiowie :)


6. Zakazane zachowania rodzica. Nie mówimy do dziecka:  Zaraz po ciebie przyjdę albo  Pobaw się a ja poczekam na ciebie w szatni. Przedszkolak wtedy ciągle czeka z nadzieją, że rodzic za chwilę wróci. Podobnie jest z wyglądaniem po pożegnaniu do dziecka zza drzwi.



Brak umiejętności zrozumienia stosunków czasowych, nierozwinięte jeszcze myślenie przyczynowo-skutkowe


Dzieci nie wiedzą ile czasu będą spędzały w przedszkolu. W tym wieku człowiek nie posiada takiego samego poczucia czasu jak u dorosłych. Dla nas chwila może być dla dziecka całymi wiekami. Dlatego też maluchy mogą się bać, że rodzice po nich nie przyjdą i będą w przedszkolu na zawsze.


Rady:

1. Na początku czas przebywania w przedszkolu może być krótszy. Potem można go stopniowo wydłużać.

2. Wyjaśnienie schematu dnia w przedszkolu. Najlepiej gdyby w sali wisiały obrazki pokazujące co po czym następuje. Znajomość schematu dnia wyposaża dziecko w poczucie stałości, co z kolei owocuje poczuciem bezpieczeństwa. Rodzic może określić po jakiej czynności przyjdzie po swojego malucha.


Negatywne nastawienie do przedszkola może przenieść się na kolejne etapy edukacji.
Ważna jest odpowiednia motywacja i bogactwo pozytywnych doświadczeń.


Słabe rozróżnianie stosunków przestrzennych

Dzieciom trudno poznać swoje najbliższe przedszkolne otoczenie, tym bardziej gdy dzieje się to pod wpływem stresu. Za „przedszkole” często uważają swoją salę i w szatni czy toalecie czują się mniej bezpiecznie, wtedy zaczynają się pytania: „kiedy przyjdzie po mnie mama?”.

Rada:

Wcześniejsza wizyta w przedszkolu razem z rodzicem. Dziecko w bezpiecznej atmosferze może zapoznać się z budynkiem przedszkolnym, ale też z paniami i dziećmi (jeżeli jest organizowane spotkanie przed rozpoczęciem roku). Łatwiej funkcjonować w przestrzeni już oswojonej.


Brak zrozumienia w narzucaniu ograniczeń w zaspokajaniu potrzeb

Dzieci chcą wszystko tu i teraz, a my czasami niemalże na każdą potrzebę dziecka reagujemy natychmiastowym zaspokojeniem. Przykładowo: dziecko sygnalizuje, że chce jeść a my od razu przynosimy mu jogurcik. Potem maluch idzie do przedszkola, a tu niespodzianka - posiłki są tylko w określonych godzinach...

Rada:

Uczymy czekać na zaspokojenie własnych potrzeb. Posiłków, chęci zabawy, potrzeby wyjścia na dwór itp. Jeżeli dziecko mówi, że chce jeść a zostało 20 minut do obiadu to niech poczeka. Oprócz nauki wytrwałości efektem ubocznym będzie mniejsze wybrzydzanie :)


Po pewnym czasie trudno nam utożsamić się z przeżyciami przedszkolaka. Nasz mózg działa
w tym wypadku na naszą korzyść - pamiętamy więcej zdarzeń przyjemnych niż nieprzyjemnych.
Świat się zmienia przy zmianie perspektywy patrzenia. 


Mniejsza odporność układu nerwowego

Dzieci są mniej odporne na hałas i nadmiar bodźców związanych z nowym środowiskiem. W pierwszych dniach przedszkola mogą czuć się bardziej zmęczone niż my po ciężkim dniu pracy. 

Rada:

Stwórzmy odpowiednie warunki do odpoczynku. Może mała drzemka po powrocie z przedszkola?


Niewystarczające umiejętności do nawiązywania relacji społecznych, ograniczona samodzielność

Nie dość, że maluch nie potrafi zająć się samym sobą to jeszcze trudno komunikować się z innymi. I tu owocem może być zmęczenie i stres. Przykładowo -  dziecko nie potrafi rozkręcić kranu i boi się poprosić o to panią. W domu nie byłoby z tym problemu, ale teraz w domu nie jesteśmy, a obok nie ma czuwającej mamy...

Rady:

1. Uczymy przebywania z osobami trzecimi (patrz Bardzo silne przywiązanie do rodzica, pkt. 3. )

2. Opowiadanie o przedszkolu, ale nie straszenie. Słowa typu: W przedszkolu to dopiero nauczą cię jeść lub Tam zrobią z ciebie grzeczne dziecko są zdecydowanie zakazane.

3. Zrozumienie dla świata dziecięcych emocji. Powinniśmy akceptować dziecięce obawy, złości i smutki. Sprawy, które są dla nas błahostkami dla dziecka mogą być gigantycznym problemem. Jeżeli zbagatelizujemy obawy przedszkolaka możemy stracić jego zaufanie. Rozmawiajmy o wydarzeniach przedszkolnych - to pozwoli na rozładowanie emocji. Czasami dzieci gadają jak nakręcone, pozwólmy im dzielić się swoimi wrażeniami.

4. Unikanie omawiania zachowania dziecka przy nim samym. Pierwsze dni mogą nie obfitować w informacje pozytywne, a usłyszenie tego przez dziecko może wzbudzić w nim poczucie winy.

5. Nauka czynności samoobsługowych. Nie wyręczamy, zachęcamy dziecko do wykonania danej czynności. Uczymy samodzielnego jedzenia, ubierania się, rozbierania, korzystania z toalety. W przypadku niepowodzeń zachęcamy do podejmowania kolejnych prób.


Przedszkole kojarzy nam się z beztroską zabawą, jest to miejsce za którym tęsknimy. Jednak dzieci przekraczające jego próg nie mają takiej wizji. Ten czarno-biały obraz dopiero z czasem zaczyna nabierać barw. Mam nadzieję, że wszyscy Czytelnicy są świadomi tego, że trzylatkom nie jest łatwo w pierwszych dniach września, a proces adaptacyjny dzięki wspierającym rodzicom może stać się mniej uciążliwy. Może dzięki nam dziecko pokocha szkołę?

Artykuł opracowano w oparciu o książki:
- Jadwiga Lubowiecka „Przystosowanie psychospołeczne dziecka do przedszkola”
- Anna Klim-Klimaszewska „Witamy w przedszkolu. Wspomaganie adaptacji dziecka do środowiska przedszkolnego”


Ps. Dziękuję, że zaglądacie do Domu na Ciepło. Bardzo się cieszę, że czytelność wzrasta i coraz chętniej wypowiadacie się w komentarzach. Dzięki temu wiem, że to o czym piszę warto kontynuować. Jeżeli chcecie być na bieżąco z artykułami pojawiającymi się na blogu to zapraszam do śledzenia mnie na stronach społecznościowej na Facebooku. Przyłączcie się do rozrastającej Rodzinki Domu na Ciepło :)


Obiecuję, że kolejny post będzie poruszał znacznie luźniejszą tematykę. Dajmy sobie trochę odpoczynku :) Do następnego!

3 komentarze:

  1. Powiem tak - mądrze piszesz.
    Z doświadczenia: opiekowałam się bliźniakami, dziewczynką i chłopcem. Dzieci raz, że przez kilka godzin dziennie nie były z rodzicami a z nianią, dwa chodziliśmy na place zabaw, gdzie było dużo dzieci, po bibliotekach, do sklepu (czyli się nie łapania wszystkiego z regałów i cierpliwości w kolejkach), nawet na zajęcia plastyczno ruchowe do biblioteki, gdzie było mnóstwo dzieci, z rodzicami na zajęcia na basenie. Wydawałoby się, że w przedszkolu będzie ok. Przez pierwszych dni dzieci w przedszkolu przebywały godzinę. Przez całą tę godzinę dziewczynka ryczała jak zarzynana, chłopiec czuł się tam dobrze. Przedłużyliśmy czas do 3-4 godzin. I było lepiej. Nie siedziałam cały ten czas na korytarzu, bo nie było sensu, więc szłam do domu. Dzieciom (i paniom też, żeby się trzymały tej wersji) powiedziałam, że jeśli mnie nie będzie w szatni, gdy będą wychodzić na dwór, to znaczy, że poszłam do ubikacji. Dzieci szybko polubiły przedszkole. :)

    PS Dawno nie zaglądałam na Twojego bloga. Ale dla usprawiedliwienia dodam, że na żadnego nie zaglądałam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, już dawno nie czytałam Twoich wypowiedzi... Co do maluchów, którymi się opiekowałaś - widzę, że pomimo tego iż były w taki sam sposób przygotowywane do przedszkola to proces adaptacyjny okazał się cięższy dla dziewczynki. I tu znajdujemy potwierdzenie, że każde dziecko jest inne. Nie przewidzimy jak ono zareaguje na przedszkole. Ważne jest nasze wsparcie w tych trudnych dniach. Jednak zastanawiam się - czy konieczne było mówienie dziecku, że czekamy na nie w szatni? Byłabym za przedstawieniem sprawy taką jaka jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym wypadku było koniecznie, dzieci, szczególnie dziewczynka, czuły się bezpieczniej. Oczywiście to trwało tylko jakiś czas.

      Usuń

Copyright © 2014 Dom Na Ciepło , Blogger