Moje dziecko chodzi na wagary!

W życiu rodzica w końcu nastaje ten niepokojący moment – dowiadujemy się, że nasze dziecko poszło na wagary. Co robić?


Czas na powrót tematów z kategorii PSYCHOLOGIA DLA RODZINY. W wakacje trochę Wam odpuściłam, ale teraz posty psychologiczne będą pojawiać się częściej. Mam w głowie mnóstwo problemów, które chciałabym poruszyć. Nie ma na co czekać, zaczynamy od dziś :)

W tym roku szkolnym tysiące rodziców dowie się o pierwszych wagarach swojego dziecka. Może ktoś z Was przeżył to dzisiaj albo wczoraj? Okazuje się, że nasz maluszek wcale już nie jest taki grzeczny i posłuszny. To zbuntowany nastolatek, który deklaruje, że nie cierpi szkoły!

Co robi większość rodziców, gdy dziecko udaje się na wagary? 

Idzie do szkoły i na pierwszym zebraniu usprawiedliwa nieobecność swojej pociechy (chyba, że mały spryciarz zrobi to wcześniej przez elektroniczną platformę na haśle rodzica). No bo przecież spadnie mu ocena z zachowania, bo wychowawczyni się na niego uweźmie, bo wstyd przyznać się, że nie panujemy nad dzieckiem… Niestety, konsekwencje naszej dobroczynności mogą być dalekosiężne. Młody człowiek staje się coraz pewniejszy w swoich ucieczkach. Nawet gdy rodzice mówią, że usprawiedliwili nieobecność ostatni raz, to nastolatek świetnie zdaje sobie sprawę, że wcale tak nie jest. Wyczuwa naszą niekonsekwencję.

Więc jak zaradzić?

Słowa muszą równać się czynom. Jeżeli jesteśmy niezadowoleni z ucieczek to nie popierajmy ich pisaniem usprawiedliwień. Dziecko musi odpowiadać za swoje zachowanie. Chcemy nauczyć je odpowiedzialności czy olewania, liczenia na siebie czy na innych? Możemy porozmawiać z nauczycielem o nieobecnościach i wspólnie obrać kierunek działań. Powinniśmy też rozmawiać z dzieckiem. Jeśli mamy z nim dobry kontakt to samo nam powie dlaczego urwało się z lekcji. Jeżeli nie chce o tym mówić, zwróćmy uwagę na inne jego zachowania, zmianę trybu życia – czasami ucieczki ze szkoły mogą być przejawem większego problemu lub potrzeby zwrócenia na siebie uwagi. Kształtujmy też w dziecku wewnętrzną motywację do nauki. Ono powinno wiedzieć, że zdobywa wiedzę dla siebie, a nie dla rodziców czy ocen. Jeżeli będzie mu zależało na nauce to przewarościowuje sobie co jest dla niego ważniejsze.

Możecie powiedzieć, że raz czy dwa to nic takiego. Odpowiem: czasem tak, czasem nie. To Wy jesteście ekspertami od swoich dzieci i najlepiej wyczujecie czy sprawa jest poważna, czy też możemy przymknąć na nią oko...

Z tekstu wyciągnijmy dwa słowa: konsekwencja oraz rozmowa. I niech one zamkną ten artykuł. Zastanówcie się czy jesteście konsekwentnymi rodzicami i jak wyglądają Wasze rozmowy z dziećmi.

Pozytywnych przeżyć na nowy rok szkolny!

2 komentarze:

  1. Wagary nie zawsze są takie złe. Czasami uczeń chce po prostu opuścić mało wartościowe dla niego lekcje aby odpocząć i spędzić miło czas ( bo w tygodniu szkolnym jest go naprawdę malo) albo poświęcić ten czas na naukę innych, wazniejszych dla niego przedmiotów. Ale wszystko w miarę rozsądku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że każdy uczeń, który idzie na wagary uważa, że dana lekcja jest dla niego małowartościowa :)

      Usuń

Copyright © 2014 Dom Na Ciepło , Blogger