Małe modelki - dziewczynki czy już kobiety?


Gdzieś istnieje niewidoczna granica, która oddziela świat realny od wyimaginowanego, świat niewinnego dzieciństwa od świata dorosłych. Kto ją przekroczył i jakie mogą być tego konsekwencje?


W grudniu 2010 roku paryski "Vogue" wstrząsnął ogromną częścią społeczeństwa. Ukazała  się w nim  sesja, która przedstawiała kilkuletnie dziewczynki w roli kobiet (jedno ze zdjęć zamieściłam powyżej). Mocny makijaż, szpilki, rozchylone usta i pozy nietypowe dla dzieci... Już sama reakcja polskiego społeczeństwa, wydawałoby się, że dosyć odległego od wydarzeń dziejących się we Francji, była pełna wydźwięku emocjonalnego. Świat zaprotestował.

Komentarze ukazujące się na polskich serwisach internetowych:

lula.pl

pinger.pl
Oczywiście były też osoby, którym sesja przypadła do gustu. Pomysł i same fotografie oceniały jako przekonujące i dające do myślenia. 

Nie da się nie zauważyć, że świat dziecięcej mody zbliża się do świata dorosłych. Dziewczynki już nie noszą kolorowych ubranek, ale coraz częściej posiadają zewnętrzną garderobę taką samą jak ich mamy, tyle że w mniejszym rozmiarze. Sfotografowane są w makijażu i pozycjach, które mogą być odbierane dwuznacznie. 

Prezrentacja dziecięcej kolekcji ubrań na supertrash.com
Pozwólcie, że daruję sobie prezentację kolejnych przykładów zdjęć... W Internecie można znaleźć ich mnóstwo! Odbieram to jako światło alarmujące. Gdzie jest granica? Czy ona w ogóle istnieje??? Na pewno gdzieś możemy ją znaleźć (o czym świadczy przykład z zamieszaniem wokół świątecznej sesji w "Vogue Paris"), ale z roku na rok zostaje przesunięta coraz dalej. Wyobrażacie sobie powyższe zdjęcia w czasopismach jeszcze kilkanaście lat temu? 

Z perspektywy czasu mogę stanowczo poprzeć zarzuty wobec dziecięcej sesji paryskiego "Vogue'a". Obcując z różnymi zjawiskami oswajamy się z nimi. Pewne rzeczy zaczynają powszednieć, a my już nie burzymy się patrząc na nie. Wyobraźcie sobie, że usadzamy przed telewizorem osobę, która nigdy nie miała kontaktu z mass mediami. Na pewno na niektóre obrazy reagowałaby inaczej niż my, a informacje ze świata wzbudzałyby w niej o wiele więcej emocji. Tak samo jest z każdą inną rzeczą: mając z nią na codzień do czynienia - przyzwyczajamy się.

Kilkadziesiąt lat temu łapaliśmy się za głowę widząc kobietę w krótkiej spódniczce, a kilkaset to samo działo się, gdy widzieliśmy publiczny pocałunek (nawet nie taki bardzo namiętny, ot zwykłe cmoknięcie w usta)... Dziś jest podobnie, pewne sprawy szokują. Jednak mam nadzieję, że świat nie pójdzie na tyle "do przodu", by akceptować wizerunek dziecka jako obiektu wzbudzającego pożądanie seksualne. Każdy z nas jest częścią tego wielkiego globu... protestujmy więc.




4 komentarze:

  1. Masakra... tyle powiem. No dobra, może coś więcej jednak napiszę ;) Ilekroć widzę takie zdjęcia - cóż te, które prezentujesz są jeszcze dość "łagodne" - jestem zszokowana. Rozumiem, że małe dziewczynki obserwują i naśladują swoje mamusie, czasami jak podrosną chcą podbierać im kosmetyki. Jeszcze jako kilkuletnie dzieci próbują zakładać mamine buty na obcasach... ale to jest raczej forma zabawy, poznawania świata itd. Przynajmniej ja to tak odbieram. Natomiast nie podoba mi się kiedy rodzice wyrażają zgodę na malowanie się, farbowanie włosów czy TAKIE zdjęcia. Pożywka dla zboczeńców! A później ludzie się dziwią, że dochodzi do gwałtów, że nastolatki zachodzą w ciąże... jeśli rodzice od małego uczą je eksponowania swojego ciała i "seksualności" to co tu się dziwić! ..... temat rzeka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat rzeka, masz rację. I jak wiele zależy od rodziców...

      Usuń
  2. Nie podobają mi się takie zdjęcia. To obdzieranie dzieci z ich dziecinności. Dziewczynki jeszcze mają czas na makijaże i kobiece stroje. Trzeba mieć nasr... w głowie, żeby swojemu dziecku pozwolić na coś takiego. A często to są niespełnione marzenia mamusiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mocne słowa... Ale to prawda - wiele w tej kwestii zależy od rodziców.

      Usuń

Copyright © 2014 Dom Na Ciepło , Blogger