Udane małżeństwa - jakie są?

Może to zabrzmi źle, ale z pasją przyglądam się kolejnym statystykom dotyczącym rozwodów w Polsce i na świecie. Jest to dla mnie temat niezmiernie interesujący. Wiecie jak wiele odpowiedzi możemy uzyskać pytając różnych ludzi "dlaczego niektóre małżeństwa się rozwodzą?". Zdecydowanie bardziej optymistycznie zabrzmi, gdy pytanie będzie wyglądało tak: "dlaczego niektóre małżeństwa są udane?". Zastanówmy się co mówi na ten temat psychologia...


Zanim przejdziecie do dalszej części artykułu to zadane pytanie postawcie przed samym sobą:

Dlaczego niektóre małżeństwa są udane?
...............................................................................................................................................................................................
(miejsce na Waszą odpowiedź)
A następnie sprawdźcie czy Wasze opinie zgadzają się z wynikami prowadzonych badań.


Jeszcze przed ślubem...

Podobno najlepiej powodzi się małżeństwom, które są do tego dojrzałe. Fizycznie, prawnie, ale chodzi też o zdolność do pracy zawodowej. Ważna jest realistyczna ocena sytuacji, samego siebie oraz skutków swoich czynów, zrównoważenie emocjonalne i zdolność m.in. do empatii, życzliwości, bezinteresowności. Wchodząc w związek małżeński powinniśmy być pewni swojej decyzji. 

Nie możemy również pominąć kwestii zdolności do kochania. Potrzeba bycia kochanym nie powinna górować nad obdarowywaniem miłością drugiej osoby. W telewizyjnym wywiadzie zapytano się przechodnia jak według niego powinna wyglądać miłość. Mężczyzna odpowiedział, że powinno to być oczekiwanie od drugiej osoby w 40-stu procentach a dawanie jej 60-stu procent. Piękne słowa, zapamiętałam.

Dojrzałość wynosimy ze swojego środowiska, głównie rodziny. Kontakty z naszymi rodzicami i rodzeństwem są pewnym wzorem dla relacji małżeńskiej. Są duże szanse, że małżeństwo będzie w pewnym stopniu odbiciem tego, co działo się w naszych domach. 

Łatwo można się domyślić, że istotna sprawa to wybór małżonka. Podobno dobrze jest, gdy małżonkowie uzupełniają się w swoich potrzebach, np. jedno potrzebuje więcej opieki, drugie chce się kimś opiekować. Ale też dobrze, gdy w pewnych sprawach są do siebie podobni: zainteresowaniach, preferencjach seksualnych, temperamencie... 




A po ślubie...

Duży wpływ mają czynniki, które można ulokować poza osobami małżonków. Nie bez przyczyny mówi się, że dobrze żyć z teściami... ale na odległość. Odnajduje się zależność między posiadaniem samodzielnego mieszkania, a zadowoleniem z małżeństwa. Jednak i fizyczna separacja czasem nie pomaga, gdy teściowie są nadmiernie troskliwi, ochraniający, utrzymujący swoje dzieci w zależności, czy nadmiernie krytyczni i naginający do własnych wymagań. Ile zamętu mogą wnieść w nasze życie tacy rodzice!

Więc co zależy od samych małżonków? Małżeństwo trwa lata. Najpierw ślub, potem dzieci, ich wychowywanie i dorastanie, w końcu wyfrunięcie z gniazda. Nie ma lekko. Wiele kryzysów przypada na czas między 5 a 9 rokiem po ślubie. Jest to okres wzmożonego wysiłku związanego z opieką nad potomstwem. Kolejna fala kryzysów (i rozwodów) ma miejsce między 15 a 24 rokiem po ślubie. Dzieci są już starsze, zaczynają opuszczać dom. Małżonkowie muszą przeorganizować własne życie i od nowa uczyć się być tylko ze sobą.

Lepiej jest tym, którzy wraz z biegiem lat potrafią zmieniać swoje oczekiwania wobec małżeństwa. Sztywność myślenia i zachowania nie popłaca. Bardziej zadowolone są również małżeństwa komunikujące się otwarcie, potrafiące zrozumieć swoje emocje, usatysfakcjonowane z życia seksualnego, posiadające wspólne zainteresowania, wartości i przekonania (m.in. religijne oraz związane z pełnieniem ról rodzinnych).



Czy uwierzycie, że wiedza ta pochodzi z książki napisanej ponad 30 lat temu? Jej tytuł to "Miłość aktywna" a autorką jest Maria Braun-Gałkowska. Tezy w niej zawarte zostały stworzone kilkadziesiąt lat temu i wciąż się do nich  powraca. Po przeczytaniu artykułu niektórzy z Was mogą być przygnębieni - tyle warunków do osiągnięcia pełni szczęścia. Czy jest możliwe osiągnięcie małżeńskiego dobrostanu? Sądzę, że trafny będzie tutaj cytat z książki, na którą się przed chwilą powołałam:

"Miłość wymaga ciągłego wysiłku, nie jest stanem, lecz procesem. Dobra wola i cierpliwość obu stron pozwoli złagodzić nawet poważne braki wychowania i charakteru. Wzajemne poznawanie się w atmosferze życzliwości pogłębia związek. Wzajemne świadczenie sobie usług w zwykłych codziennych sytuacjach prowadzi do najbardziej trwałego składnika więzi małżeńskiej, jaką jest przyjaźń, nadająca wierności małżeńskiej nowy wymiar"

A czy Wy posiadacie własną receptę na to by małżeństwo było udane?

5 komentarzy:

  1. Pięknie napisane. My z moim lubym jesteśmy razem już 10 lat :) z czego dwa lata po ślubie. Musze przyznać, że do tej decyzji trzeba było dojrzeć. Mam nadzieję, że wszystkie małżeństwa są i będą tak szczęśliwe jak nasze! :)

    Recepty nie posiadam. Wiem jednak, że trzeba przede wszystkim zrozumieć drugą osobę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konieczność włożenia wysiłku w zrozumienie drugiej osoby to dobra wskazówka :) Wiele długoletnich małżeństw ją podkreśla

      Usuń
  2. Parę dni temu minęło nam 12 lat po ślubie. Moja recepta na udane małżeństwo, to zaufanie, rozmowa to jedne z ważnych dla mnie rzeczy w małżeństwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 lat? Gratuluję! :) Widzę, że po tym czasie łatwo Ci dostrzec to co konieczne, by utrzymać zadowolenie z małżeństwa

      Usuń
  3. Niektórzy uważają, że obecnie trwalej cementuje umowa kredytowa niż akt małżeństwa. Na naukach przedmałżeńskich ktoś dał nam cenną wskazówkę - by nigdy nie zasypiać plecami do siebie (w sensie kłótni, a nie ułożenia w łóżku). Zawsze jedno musi odpuścić - tak powinno być. Wina rozpadu nigdy nie leży po jednej stronie - trzeba ze sobą rozmawiać, jeśli jedno ma potrzebę wygadania się, drugie powinno wysłuchać (chociaż w praktyce czasami ten kto ma słuchać wyłącza się). W obecnych czasach w pogoni za pracą i doskonaleniem mamy dla siebie coraz mniej czasu, jest coraz więcej niedomówień. Ludzie są w związkach po 10 lat, a pół roku po ślubie się rozwodzą - "bo tak jest najłatwiej" obejść problemy. A najbardziej cierpią dzieci, bo mało kto rozstaje się w zgodzie.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Dom Na Ciepło , Blogger