Gdy porównujemy do siebie dzieci...
0
czego nie lubią dzieci
,
dobre relacje z dzieckiem
,
porównywanie dzieci
,
psychologia dla rodziny
,
psychologia dziecka
,
wychowanie
Kolejny czwartek z cyklem 30 zachowań dorosłych, których nie cierpią dzieci. Dziś trochę o porównywaniu. Zapraszam do czytania!
Jako dziecko nie lubiłam tego. A jako dorosły muszę przyznać, że nieraz trzeba dobrze ugryźć się za język, by nie porównać... Czasem podobieństwa lub różnice nasuwają się natychmiastowo i automatycznie.
Dzieci porównywane są do rodzeństwa, kolegów, rodziców, a nawet do siebie samych z lat wcześniejszych. Porównujemy mając różne intencje, ale nigdy nie wiemy jak wpłynie to na młodego człowieka. Zaliczyć możemy wiele wychowawczych wpadek.
Nasze słowa mogą nieść ze sobą ukryte osądy. Uświadamiają jak bardzo ktoś sobie nie radzi: Twoja siostra w twoim wieku już potrafiła ładnie pisać. Te słowa prędzej dobiją niż zmobilizują. A jak zmobilizują to pewnie również wzmocnią rywalizację między rodzeństwem. Albo: Czy z tobą zawsze musi być tyle problemów? Zobacz na Maksa, bierz z niego przykład... Tu efekt podobny. Ja bym przestała lubić tego wspaniałego Maksa. Wykapany tatuś! - znacie te słowa? Tak jakbyśmy wrzucili dziecko w pudełko, zamknęli je i nakleili etykietkę "jest jak jego ojciec i nie ma odwrotu". Narzucają dziecku określoną ścieżkę rozwoju. Zazwyczaj tą gorszą, bo powiedzenie kwituje złe zachowania. A nawet jeśli dobrą, to czy dziecko nie może kreować własnego życia? Musi być ono narzucone i dyskretnie utrwalane?
Dziecko wie, że robi źle, ale nie wie jak powinno być dobrze (mówimy zbyt ogólnie, nie dajemy wskazówek, nie wkładamy wysiłku w pomoc przy staraniach). Czasem też to "dobrze" wydaje się takie nieosiągalne... Inne porównania, tak jak wyżej pisałam, wzmacniają rywalizację między kolegami lub rodzeństwem. Jeszcze inne nakładają na barki ciężar starań by nie zawieść rodziców. Pomyślcie sobie o Maksie, w którym pokłada się tyle nadziei... On też nie ma lekkiego życia.
Tekst powstał w ramach czwartkowego cyklu: 30 zachowań dorosłych, których nie cierpią dzieci. Jeśli
chcecie podjąć wyzwanie podzielenia się własną historią to zapraszam do
podlinkowanego artykułu, w którym podpowiadam jak możecie dokonać
zgłoszenia.
Pamiętacie jakieś porównania ze swojego dzieciństwa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz