O karuzeli i marzeniach. Wsparcie dla podopiecznych Fundacji Szczęśliwe Dzieciństwo.

 O karuzeli i marzeniach. Wsparcie dla podopiecznych Fundacji Szczęśliwe Dzieciństwo

Marzenia należy pielęgnować, wierzyć, że się spełnią, mieć nadzieję, bla bla bla... Oklepane formułki, każdy jest w stanie to powiedzieć. A jak jest w życiu?

Jeżeli żyjemy samymi marzeniami to są małe szanse, że uda nam się je spełnić. Czy samo myślenie bez działania przynosi jakiekolwiek efekty? Oczywiście, że nie! Jeżeli zaczniemy się zastanawiać w jaki sposób możemy spełnić nasze marzenia, to już jesteśmy o jeden krok bliżej sukcesu. Jeśli z kolei obierzemy konkretne cele prowadzące do ich realizacji to rewelacja! W tym momencie nasze marzenia przekształciły się w plany. Jest cel i pomysł na jego osiągnięcie. A jeżeli bardzo chcemy do czegoś dojść (odpowiednio wysoka motywacja!) to z większym zaparciem do tego dążymy. 

Widzicie zdjęcie powyżej? Od dziecka chciałam przejechać się na takiej karuzeli (pięknej, grającej, z "galopującymi" konikami:). To było moje marzenie. W zeszłym roku zobaczyłam taką we włoskim Bergamo. Marzenie zamieniłam w plan: "Przejadę się nią!". Wystarczyło tylko zapłacić, wsiąść i czekać aż atrakcja ruszy. Gdyby nie moja determinacja to nie zrobiłabym tego. Mogłam powiedzieć, że w euro to drogo, że wszyscy się będą na mnie gapić (gdzie ja taka stara pośród małych dzieci!), że się wstydzę, że zimno... Ale usiadłam i cieszyłam się trzyminutową przejażdżką. Spełniłam marzenie.

Lato już się zaczęło i dzieci nie marzą o niczym innym niż o wyjazdach wakacyjnych. A dorośli marzą, by móc spełnić dziecięce marzenia... W czytanym przez Was artykule chcę wesprzeć Fundację Szczęśliwe Dzieciństwo. To nie tylko marzenia, ale już działanie! Planem jest zebranie kwoty, która pozwoliłaby zorganizować dwutygodniowy wyjazd dla 60 wychowanków do Nowego Sącza w Beskidzie Wyspowym.


Tak, chcę pomóc Fundacji Szczęśliwe Dzieciństwo

Jeżeli chcecie pomóc to kliknijcie na powyższy baner. Kwota wpłaty jest dowolna. Pod linkiem znajdziecie również informacje dotyczące Fundacji.

Jeszcze na chwilę wrócę do mojej historii z karuzelą. Usiadłam i cieszyłam się trzyminutową przejażdżką. Spełniłam marzenie... Ale wiecie co? To było moje marzenie z dzieciństwa. Gdyby zostało ono zrealizowane 20 lat temu, wtedy radość z przejażdżki na pewno byłaby większa i dzisiaj tkwiłaby w mojej pamięci otulona stosem innych miłych wspomnień. Może urosłaby do rozmiarów legendy? 

2 komentarze:

  1. Nie pamiętam jakie były moje marzenia w dzieciństwie. Ale wiem, jakie mam teraz. I jeśli tylko mogę to je realizuję lub robi to mój mąż. :) Na razie realizujemy takie małe marzenia. Kroczek za kroczek zbliżamy się do tych większych. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli bierzecie sprawy w swoje ręce. Super :)

      Usuń

Copyright © 2014 Dom Na Ciepło , Blogger